A PHP Error was encountered

Severity: Notice

Message: Only variable references should be returned by reference

Filename: core/Common.php

Line Number: 239

Franciszkanie w Toruniu
Piątek, 26 kwietnia 2024
Przeczytaj komentarz do Ewangelii na dziś i dzisiejsze czytania.

Aktualności » MARYJO PROWADŹ NAS DROGĄ WIARY

„MARYJO, PROWADŹ NAS DROGĄ WIARY”
SŁOWO PASTERSKIE NA ROZPOCZĘCIE PEREGRYNACJI WIZERUNKU MATKI BOŻEJ JASNOGÓRSKIEJ W DIECEZJI TORUŃSKIEJ

Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Umiłowana Rodzino Diecezjalna.

W najbliższą niedzielę, 26 sierpnia, przypada uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Tego dnia rozpocznie się w naszej diecezji peregrynacja wiernej kopii wizerunku Matki Bożej z Jasnej Góry. Obraz ten nawiedzi kolejno wszystkie parafie diecezji toruńskiej. Będzie to spotkanie z Matką, która „sercem ogarnia każdego z nas”. Nawiedzenie naszej diecezji trwać będzie ponad rok, do 15 września 2013 roku.  W tym czasie, wraz z Kościołem powszechnym, obchodzić będziemy Rok Wiary, który rozpocznie się 11 października 2012 r., w pięćdziesiątą rocznicę Soboru Watykańskiego II, a zakończy się 24 listopada 2013 r., w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. „Ten czas łaski - pisze papież Benedykt XVI w liście apostolskim „Porta fidei” - zawierzamy Matce Bożej nazwanej „błogosławioną, która uwierzyła” (Łk 1,45).

I. Skarb wiary
Na progu Roku Wiary trzeba nam, Siostry i Bracia, uświadomić sobie na nowo, że wiara zaszczepiona na chrzcie świętym jest niezwykłym darem i skarbem. Po darze, jakim jest życie, wiara jest darem najcenniejszym. Nasuwa się bowiem pytanie, po co żyć, jeśli człowiek nie wie, dlaczego żyje, co stanowi o sensie i wartości jego życia, do czego jest przeznaczony. To właśnie wiara nadaje sens i kierunek naszemu życiu. Ukazuje nam, że nie zmierzamy ku nicości i unicestwieniu, nie żyjemy z wyrokiem śmierci. Chrystus przyjęty wiarą upewnia nas o tym, że jesteśmy przeznaczeni do pełni życia. To życie jest silniejsze niż śmierć. Swoim zmartwychwstaniem Jezus pokonał już śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię (2 Tm 1,10).
Bez wiary w Boga łatwo zagubić nie tylko sens życia, ale także miarę tego, co dobre, a co złe. Niszczyć w człowieku wiarę znaczy często niszczyć jego sumienie. A człowiek bez sumienia kieruje się prawem dżungli. Aby móc dojść szybko i bez trudu do pieniędzy, pozwolić sobie na przyjemności i używanie życia bez hamulców, gotów jest napadać, kraść i zabijać niewinnych ludzi. Wiara stoi na straży sumienia.
W świetle wiary wszystko nabiera głębi, nowego znaku jedności. Wszystko w tym świetle ma cel i ostateczne przeznaczenie. Poprzez odniesienie do życia wiecznego nabierają wartości nasze prace i poświęcenia, nasza wierność i uczciwość, najzwyklejsze zajęcia i obowiązki, nasze radości i smutki, zdrowie i choroba, a w końcu też i umieranie.
Wiara człowieka uskrzydla, ponieważ budzi nadzieję, która jest siłą napędową w realizacji naszych oczekiwań. W mocy wiary dwunastu prostych ludzi, wybranych na apostołów przez Chrystusa, poszło na Jego rozkaz do świata pogańskiego i w krótkim czasie zdobyło ten świat dla Niego. Wystarczą promyki wiary, by zapalić świat ogniem prawdy i miłości.
Człowiek wierzący w Boga i powierzający się Bogu nie goni za idolami w postaci pieniądza, mody, używania, czy kariery za wszelką cenę. Nie buduje też swego życia na piasku grząskich ideologii, skoro ma za fundament Boga i wiarę w Niego. Buduje na skale i wie, że ani burze, ani wichry tego świata nie obrócą w ruinę tej budowli. Na Bogu, który jest skałą, ostanie się to, co zbudował. Ostanie się wierność zasadom etycznym i własnym ideałom. Ostanie się prawe sumienie, a z nim pokój i radość serca.
Wiara prowadzi ku prawdziwej wolności. Bóg, w którego wierzymy, jest Wybawicielem. Wyzwala nas z grzechów, z różnych nawarstwień zła, które swoim ciężarem obarcza sumienie. Wiara ma moc wyzwalania z wielorakich nałogów, które niszczą życie. Ona wyzwala z egoizmu, z poczucia beznadziejności, z nieuporządkowanych przywiązań, ze wszystkiego, co zniewala i pomniejsza człowieczeństwo. Wyzwala i wprowadza w przestrzeń prawdy, miłości, nadziei, sprawiedliwości i pokoju. Zwięźle mówiąc, wprowadza do Bożego królestwa, w krainę wolnych dzieci Bożych.
Oto, co daje wiara. Ale musi być wiarą wytrwałą i silną. Nie wystarcza bowiem wiara powierzchowna, wybiórcza, sezonowa. Wiara od wielkiego dzwonu, z okazji pasterki lub rezurekcji. Nie wystarczy sam zapis w księdze ochrzczonych, a później takie życie, jak gdyby Boga nie było. Nie wystarczy też slogan „jestem wierzący, ale niepraktykujący”. Wiara, która nie przekłada się na życie, jest wiarą pozorowaną i martwą. Taka wiara człowieka nie zbawia.

II. Wiara zagrożona
Skoro żywa wiara w Boga jest wielkim darem, to należy tego skarbu czujnie strzec. Jest to ważna powinność ze względu na zagrożenia, które osłabiają naszą wiarę i usiłują podciąć jej korzenie. Pisał o tym Jan Paweł II w adhortacji poświęconej powołaniu i misji katolików świeckich, gdzie czytamy: „Całe kraje i narody, w których niegdyś religia i życie chrześcijańskie kwitły i dały początek wspólnocie wiary żywej i dynamicznej, dzisiaj wystawiane są na ciężką próbę, a niekiedy podlegają procesowi radykalnych przemian wskutek szerzenia się zobojętnienia, sekularyzmu i ateizmu. Chodzi tu przede wszystkim o kraje i narody należące do tak zwanego Pierwszego Świata, w których dobrobyt materialny i konsumizm, aczkolwiek przemieszane sytuacjami zastraszającej nędzy i ubóstwa, sprzyjają i hołdują zasadzie << żyć tak, jak gdyby Bóg nie istniał>>… W innych regionach i narodach chrześcijańskich tradycje pobożności i religijności ludowej pozostały żywe. Dziś jednak owemu moralnemu i duchowemu dziedzictwu grozi roztrwonienie pod wpływem wielorakich procesów, wśród których na pierwszy plan wysuwa się proces sekularyzacji i rozwój sekt (ChL, 34).
Jednym z największych zagrożeń wiary dzisiaj jest materializm praktyczny. Stanowi on zagrożenie bardziej niebezpieczne niż się nam wydaje. Zagrożenie rozkładające wiarę od wewnątrz, jak rak podstępnie. Sprawdza się też mądre powiedzenie: jeśli nie żyjesz tak jak wierzysz, zaczynasz wierzyć tak jak żyjesz. W obecnym stuleciu największym wrogiem Chrystusa nie jest już ateizm teoretyczny, ale praktyczny materializm. Materialista bowiem nie potrafi już patrzeć na Boga i nie odczuwa takiej potrzeby. Dla niego problem Boga po prostu nie istnieje. Istnieje natomiast inny problem, wyrażony jasno przez Mojżesza w słowach: „Oto ten lud dopuścił się wielkiego grzechu, gdyż uczynił sobie bożka ze złota” (Wj 32,31).
Praktyczny materializm rodzi obojętność religijną. Z materialisty praktycznego nie będzie ani ucznia Chrystusa, ani też Jego ideologicznego przeciwnika, do jednego i drugiego trzeba trochę ognia, którego mu właśnie brak. Trzeba osobistego zaangażowania.
Wobec zagrożeń wiary, których wszyscy doświadczamy, trzeba – Siostry i Bracia – zastanowić się nad swoją wiarą. Trzeba zobaczyć siebie w tym zagubieniu, jakie przeżywamy, w tym rozmyciu wartości, propagowanym przez rzekomych proroków współczesności, w tym świecie pseudowartości, którymi jesteśmy karmieni. Trzeba uważnie przyjrzeć się własnej drodze wiary, by nie stała się jej bezdrożem.

III. Z Maryją drogą wiary
Uczy nas Kościół głosem Soboru Watykańskiego II, że „Błogosławiona Dziewica szła naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymywała swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża” (KK, 58). Wiara Maryi to całkowite zawierzenie siebie Bogu i posłuszeństwo Jego świętej woli, a także przyjęcie za prawdę tego, co Bóg objawia człowiekowi. Wyrazem takiej wiary są słowa Maryi wypowiedziane w Nazarecie podczas Zwiastowania: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38).
Wkrótce potem Maryja „wybrała się i poszła z pośpiechem w góry… Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę” (Łk 1,39). Pierwsza peregrynacja maryjna, którą znamy z ewangelii, miała na celu usłużenie brzemiennej kobiecie, oczekującej na rozwiązanie. Służba bliźniemu to również służba Bogu. Dobrze to rozumiała Maryja, Służebnica Pańska. Wiedziała, że wiara działa przez miłość. Wiedziała także o tym, że wiara karmi się modlitwą i najpełniej się w niej wypowiada. Dlatego w domu Zachariasza modli się Maryja hymnem „Wielbi dusza moja Pana”.
Wierzyć po chrześcijańsku znaczy również dzielić się wiarą z innymi. „Wiara umacnia się, gdy jest przekazywana” (Jan Paweł II). Maryja dzieli się wiarą na weselu w Kanie Galilejskiej, gdy mówi do posługujących: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,3). Ona w głębi serca wierzyła, że Jezus jest Synem Bożym, jak zostało objawione Jej w Zwiastowaniu.
Wiara Maryi nie była wolna od trudności. Jezus Chrystus, Jej Boski Syn, nie przyszedł na świat w królewskim pałacu, ale w stajni betlejemskiej. Prześladowany przez Heroda będzie musiał uciekać do Egiptu. Kolejną raną stanie się proroctwo Symeona: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2, 24-25). Była to zapowiedź Kalwarii. Wiara Maryi w pełnym zjednoczeniu z Synem zaprowadziła Ją pod krzyż. Zanim żołnierz przebił bok Jezusa, On wcześniej otworzył wierzące serce Matki: „Niewiasto, oto syn twój” (J 19,26). Macierzyńskiej opiece Maryi powierzył umiłowanego ucznia, a w nim wszystkich swoich uczniów. „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,27).


Wasz biskup Andrzej

2012-08-18

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK